Dziwny moment,
niby wszystko pozostaje jak jest, ale jednak coś się zmienia. Przede wszystkim zmienia się we mnie to, że od jutra bez kija nie podchodź do mnie bo rzucam palenie. Ale spokojnie, to nie traktuje o tym....(ulubione słowo Polaków ALE) ..... mam już swój mały sposobik na złagodzenie objawów (bierzesz głowe i zamiast palić rękami to piszesz wierszyk ustami-dymu nie ma, wychodzić nie musisz, nie śmierdzisz, może nawet nie kaszlesz jak dobrze pójdzie, chyba że ze śmiechu-same plusy).
Funduję sobie zdrowie na urodziny
a jak!
nie stać mnie ? :)
Ale nie o tym
Zmienia się we mnie cząstka, która musiała się dopełnić. Minął rok, dokładnie rok.
Po raz pierwszy w życiu mogę powiedzieć, że miniony rok był dla mnie bardzo szczodry we wspaniałe doświadczenia. Nie "zwykłe doświadczenia"
Był cudowny i wspaniały. Były momenty, były a jakże..... Zwykłych doświadczeń mam na pęczki, przeważnie kończących się nauczką. Teraz się uczę. Nie dostaję nauczek-które w moim pojęciu są wielce pejoratywne i w głowie mam całą masę...masę...Która już spełniła swoją rolę, czas je pożegnać na kopach. Kopniak- w prawej nodze odnalazłam siłę na wyładowanie fizycznie emocji-co myślę jest konieczne. zawsze. myślisz, że jest inaczej?
odnalazłam i się sobie spodobałam
zabrałam ze sobą
Największą frajdę sprawia mi świadomość, że to się nie skończy (znaczy skończy się, ale mój byt wraz z nim więc pal licho...zawsze wolałam iść do piekła. Zanudziła bym się na śmierć słuchając harfy całymi dniami :))
mam szczęśliwe życie i potrafię się nim cieszyć
dziękuję więc za to wszystko co otrzymałam
proszę o jeszcze
dziękuję
27
jeden i jeden to jedenaście
OdpowiedzUsuńprzypadkowa godzina?
moja ulubiona liczba
Dziękuję
właśnie za to
wszystko
cieszę się, że potrafisz w ten sposób opisać swoje doświadczenia, to tchnie optymizmem. Bardzo chciałbym przeczytać taki rocznicowy tekst za rak, przy 28.
OdpowiedzUsuńteż się cieszę, że się cieszę :)
OdpowiedzUsuńtej zaciechy aż po pachy
http://www.dfv.pl/gallery/members/tob.html?g2_itemId=&g2_page=1 juz go chyba gdziesz wrzucilem na tym blogu... ale na twoja wyrazna prosbe, jeszcze raz, dl apewnosci ;)
OdpowiedzUsuńlink widzę pierwszy raz, dzięki !
OdpowiedzUsuńfajne foty
obdukcja...coś ty tam robił ?
pytania te prosze kierowac do mojego rzecznika ;) (to on jest na zdjeciu)
OdpowiedzUsuńrzecznik powiedział coś nie tak? :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńooo robi się ciekawie, samocenzura :)
OdpowiedzUsuńobawiam sie, ze posluzenie sie tym slowem w tym przypadku jest mocnym naduzyciem ;]
OdpowiedzUsuńzawsze jednak przychodzą chwile zwątpienia, które jednak dają mi nową siłę do działania :) palenia nie udało mi się rzucić...na początku popalałam, teraz już więcej...choć i tak to jest MAŁO w porównaniu z tym co paliłam wcześniej :)
OdpowiedzUsuń