15.12.2010

żałoba, choć nikt nie umarł

czternasty dwunasty dziesiąty

:(


cinżko...


ale

jasna strona mocy mówi, że przez ciemną stronę mocy, znów moja moc was zaskoczy
czyli schodowej poezji ciąg dalszy       taaa

w wolnym tłumaczeniu:  znów chwycę za aparat...taki jest plan przynajmniej na weekend + wyjazd
dlatego tu to piszę, potrzebuję mobilizacji-jak zawsze...napisane przyklepane, trzeba będzie się postarać i coś wrzucić...mam ochotę na portrety (o rety!)


trza se myśli poukładać w głowie

na spokojnie,  bez wirów szalonych jak to nieraz miało miejsce

stay calm, stay cool...wdech wydech :)

nauczka, taaak zdecydowanie wiem więcej, a to chyba dobrze




cierpienie zawsze mnie nakręca na jakieś twórcze działanie...pewnie chodzi bardziej o to by się czymś w ogóle zająć, a raczej zająć myśli...
pocierpieć trzeba bo inaczej z ulgi po czasie nici ... wewnętrznie wypełnia mnie przyjemne uczucie, jest sobie jeszcze i dobrze...teraz tylko trzeba odpowiedni wskazać kierunek (patrz: na mnie :D) ... lecą ścieżką słoną, wyschną wyparują, uzbierze się warstwa to samo odpadnie


ehhh


no to czekam na ten zbawienny wpływ czasu...