28.07.2009

Jezioro Iezer pod Pietrosem


wystarczyło, że rzuciłyśmy z Anką hasło Maczo !
okazało się, że maczo towarzyszyło nam już w przeróżnych chwiach i wersjach wszelekich przez całą podróż:) było wesoło to napewno. Jedna z takich chwil w reportażu: ja nie jestem maczo? jaaaa nie jestem maczo? no to patrzcie!!! :)
no to patrzcie



ujrzałam krzyk !!!












czyli jak niespokrewnieni bliźniacy urządzają spa w górach, połaczone z dużą dawką śmiechu i ogólnej uciechy :)
ja poczułam zimno tej wody, a ty ???

Góry - Alpy Rodniańskie i szczyt Pietrosu


Niewielka część zdjęć ze wspaniałych gór Rodniańskich
Góry niosą ze sobą sporą dawkę przeróżnych emocji, zachowań, zmęczenia oraz zachwytu...wszytsko było ze sobą połączone i czasem pomieszane. Dowiedziałam się czegoś nowego o sobie, o przyjacielu i moich współtowarzyszach. Myślę, że wszyscy skorzystaliśmy z tej wyprawy na swój sposób.

Góry wygrały ze mną bitwę, choć początkowo uszałam im cało... Za wysoko jak na polnego skowronka... (2303 mnpm)... łaziłam po graniach jak pijana, tak bardzo kręciło mi się w głowie:( Niestety efekt pokręconej głowy został i ciężko z tym wytrzymać...chodzę jak po linie...przejdzie? oby !!!
Cztery dni gdzieś, gdzie nie znalazł by mnie świat
jedno wiem na pewno
BYŁO WARTO








wszytsko pod kontrolą
czyli maczo poganiaczo w akcji :)
















na własne życzenie zrobiłam z siebie muła
ja i mój kramik rumuński na plecach




w komplecie





znajdź różnicę ;]




guma do żucia...w nią można depnąć nawet w górach !!!








pamiętajcie !
jedna krowa może zapowiadać stadko :)

na początku było nawet wesoło :)


mniam mniam

byk bawi się moim plecakiem

smacznego koleżanko krowo

mina Zbira, tak to BYŁA jego koszulka ;]



czy zostały tam chociaż nasze cienie?